Skorzynice — piętro ryglowe, podmurowane piaskowcem.

Można przyjąć, że już tysiąc lat temu, na terenach położonych na wschód od rzeki Saale i Łaby, gdzie Słowianie osiedlali się rzadko, dominowała budowla zrębowa. Było to możliwe dzięki obfitości drewna w okolicy, które stanowiło podstawowy materiał budowlany. Z kolei niemieccy osadnicy, którzy z biegiem wieków napływali z obszarów o innej technice budowlanej – tzw. ryglowej, również początkowo korzystali z tej prostej i praktycznej metody.

Z czasem, wraz ze wzrostem gęstości zaludnienia, drewno stało się dobrem deficytowym. Wynikało to nie tylko z intensywnej wycinki lasów przez nowych osadników, ale także z tego, że drewno było wówczas jedynym źródłem energii. Służyło do ogrzewania domostw, gotowania potraw, pracy w kuźniach, wypalania cegieł i wapna, topienia szkła, produkcji smoły oraz stemplowania szybów w górnictwie. Było także podstawowym surowcem chemicznym tamtych czasów. Las był dodatkowo intensywnie wykorzystywany jako pastwisko dla kóz i miejsce tuczenia świń.

O narastającym deficycie drewna świadczą zarządzenia książąt z XVI wieku, które ograniczały zużycie drewna do budowy domów do około jednej trzeciej potrzebnych materiałów. W rezultacie, dawna w całości zrębowa konstrukcja domów ograniczyła się jedynie do izby zrębowej. Jednocześnie jednak zadania stawiane przez władców były możliwe do realizacji przez budowniczych.

Na parterze domów zaczęto budować murowane ściany przylegające do izby zrębowej, natomiast na piętrze drewno stosowano jedynie w miejscach niezbędnych do przenoszenia ciężarów dachu. Całą konstrukcję wzmacniano „ciesielskimi wiązaniami”, zapewniającymi stabilność we wszystkich kierunkach. Puste przestrzenie na piętrze pomiędzy konstrukcją ryglowo-słupową wypełniano patykami i słomą zmieszaną z gliną.

Jest to jeden z moich ulubionych opisów powstania domów przysłupowych, autorstwa Karola Bernerta.

Poniżej przedstawiam zdjęcia wykonane podczas wymiany ścian i narożników w dobrze podmurowanym piaskowcem domu przysłupowego w Skorzynicach. Dom ten posiadał słupy przechodzące, które z czasem zaczęły gnić, powodując rozjeżdżanie się konstrukcji. Zdecydowano się wtedy na postawienie masywnego, kamiennego muru, bez ingerencji w słupy, co zapobiegło dalszemu wykrzywianiu konstrukcji. Izba zrębowa, zwana też tkacką, znajduje się wewnątrz 70-centymetrowego muru i, podobnie jak podczas napraw w XIX wieku, postanowiliśmy nie zmieniać tego stanu. – Marcin Rębarz.